Rabarbarowe ostatki i kolejne zaległości

Z całą pewnością ostatni już raz w tym roku udało mi się dorwać rabarbar - oczywiście nie dziś wcale, a już ładnych parę dni temu - nie wiem jakim cudem się jeszcze trafił... dziś pozostało tylko po nim wspomnienie i zdjęcia w archiwum :) Ciasteczka z przepisu, który już kiedyś podawałam - tutaj, na jesienne jabłuszka. Tym razem tylko zwiększyłam nieco ilość cukru, żeby nieco zrównoważyć kwaskowatość rabarbarowego nadzienia. Część wypieków była też z ufo i twarożkiem - i rzecz jasna też były pyszne. Polecam wypróbować ten przepis, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście :)

rabarbarowe ciastka z kratką

Rabarbarowe (i nie tylko) ciastka z kratką
nadzienie rabarbarowe
  • ok. 800gr rabarbaru
  • ok. 4 łyżek cukru (wg smaku)
lub
nadzienie twarogowe
  • kostka sera białego tłustego lub półtłustego
  • 1 żółtko
  • cukier i cukier waniliowy do smaku
lub
nadzienie owocowe
  • dowolne owoce - u mnie brzoskwinie
1. Gdy ciasto się schładza (można włożyć je na chwilę do zamrażarki, będzie szybciej :), umyć łodygi rabarbaru, usunąć liście i pokroić na ok. 1 centymetrowe kawałki. Rozgrzać suchą patelnię, wyłożyć na nią rabarbar i posypać cukrem (lepiej dać go mniej i potem dosłodzić wg smaku). Smażyć na dość silnym ogniu ok 2-3 minut aż puści sok, przełożyć na sitko do odsączenia.
Inne warianty:
Aby przygotować nadzienie twarogowe trzeba wymieszać ser z cukrami i żółtkiem.
Owoce pokroić na cienkie półplasterki lub w drobną kostkę.
2. Wałkować ciasto na grubość ok 2-3mm i wykrawać spody oraz ozdobne wierzchy ciastek. Układać spody w foremce, napełniać farszem, smarować brzegi jajkiem rozmąconym z wodą i przykrywać dekoracyjnym wierzchem. Jeśli nie mamy takiej foremki można pokroić rozwałkowane ciasto radełkiem lub nożem na wąskie (ok. 1 cm) paski i ułożyć z nich ozdobną kratkę. Spód ciastka warto w takiej sytuacji przed nałożeniem farszu ułożyć sobie na spodeczku lub w innej płytkiej miseczce, by wygodnie ukształtować foremne ciasteczko.
3. Piec w 180C. Po przestygnięciu ciastka można jeszcze posypać cukrem pudrem.

A na kilku spodach ułożyłam po prostu brzoskwinię pokrojoną w plasterki i tak zapiekłam - powstały takie dekoracyjne minitarty - przy zerowym praktycznie wysiłku :)

minitarty z brzoskwiniami lub innymi owocami

Skoro były archiwalne słodkości, to pora na inne zaległości. Najpierw - prezentowe! Otóż, jak część z Was pewnie czytała na blogu mojej imienniczki Uli - dostałam śliczny upominek z jej Anielskiego zakątka :) Różyczkowy, z monogramem - no czegóż ja bym mogła więcej chcieć?? Na takie cuda jestem łasa jak... no jak nie wiem co :) Ulu moja droga - jeszcze raz bardzo, bardzo Ci dziękuję!!! Buziak wielki dla Ciebie!! I liczę wiesz na co :)


Wiem, że fotka taka sobie (podobnie zresztą jak ta poniżej) - ale koniecznie musiałam się pochwalić tym cudeńkiem, a wpadłam do domu dosłownie na chwilę i znów wypadam - tym razem wakacyjnie. Tak naprawdę ten post pojawi się, gdy ja będę już daleko od komputera :) Żałuję, że nie zdążyłam pokazać innych zapowiadanych rzeczy - no ale nie było kiedy. Ale znikam tylko na tydzień, więc po powrocie... nie, nie będę znów czegoś obiecywać, sami zobaczycie :)

Bardzo się cieszę, że podobają Wam się zakładki i dziękuję za tyle przemiłych komentarzy :) Jest mi baaaardzo miło!! Ale to tylko taka zabawa, spodobały mi się te wyzwania poprostu... dziś na koniec dorzucam jeszcze ostatnie z nich - ślub w fioletach. Już myślałam, że złota nic nie przebije, a okazuje się, że tu było jeszcze gorzej, bo fioletowego nie mam absolutnie nic! więc wyszło jak wyszło :) Ale wrzucam, dla porządku:




Trzymajcie proszę kciuki za pogodę :)
Pozdrawiam,
ushii